poniedziałek, 23 kwietnia 2007

Echa krakowskiego festwialu "Kultura dla tolerancji"


Punktem kulminacyjnym IV edycji Festiwalu "Kultura dla tolerancji" był sobotni marsz na Rynku Głównym i należy on do najbardziej medialnych wydarzeń tej czterodniowej imprezy.
Cenną i ciekawą, przy okazji edukacyjną formą kontaktu z zainteresowanymi był cykl spotkań "Queer Cafe". Prowadzili je eksperci, publicyści i pracownicy naukowi. W niecodziennych, kameralnych warunkach (w pubach i kawiarniach krakowskiego Kazimierza) można było uczestniczyć w wykładach, prelekcjach czy dyskusjach panelowych. Chętni mogli usłyszeć fragmenty utworów Marii Konopnickiej (która - co podkreślano - była lesbijką) czy sławnego kompozytora Karola Szymanowskiego (patrioty i geja). Jedno przecież nie wyklucza drugiego. Ale o tym nie dowiemy się w szkole. Podobnie jak na lekcjach religii nikt nie opowie nam o religijności homoseksualistów, która była przedmiotem jednej z dyskusji.

W piątek odbyło się spotkanie z wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego poświęcone "queer", studiom genders, tożsamości płciowej oraz ogólnie rzecz ujmując tematyce LGTB. Jak można się było dowiedzieć, literatura obfituje w tego typu treści. Badając i poruszając problematykę dyskryminacji, alienacji i braku zrozumienia homoseksualistów, można opierać się na wielu publikacjach i tekstach.

Sporym, a być może największym zainteresowaniem cieszyły się pokazy filmów; "Shotbus"dla tych wszystkich, którzy nie zdołali obejrzeć go w piątek (projekcja była połączona ze spotkaniem z odtwórczynią roli głównej) film wyświetlono powtórnie w niedzielę o godzinie 14 w Teatrze Nowym.
Kino Pod Baranami w przepełnionej sali zaprezentowało z kolei obraz pt.: "Whole New Thing" oraz "Hedwig and the Angry Inch". Ten pierwszy porusza problematykę gejowską, subtelnie ujmując pragnienia i potrzeby "kochających inaczej".

Wejścia na wszystkie imprezy były bezpłatne, prowadzone w dwóch językach (polski i angielski). Kraków w tym czasie, czy to za sprawą festiwalu, czy też jak co roku, w rozpoczynającym się wzmożonym sezonie turystycznym, odwiedziło wielu obcokrajowców.

Organizatorom nie można nic zarzucić. Szkoda jednak, że tak rzadko idee tego typu spotykają opór rządzących środowisk.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz