O naiwności ludzkiej..słów kilka.
Praca i satysfakcja nie często idą w parze. Kolejnym przykładem, że jednak mogą, a wyroki losu są niezbadane, jest inicjatywa i pomysł na własny interes, który oprócz korzyści materialnych przynosi te duchowe oraz ogromną radość jego posiadaczowi. Przy okazji, co ważne, umożliwiając kontakt, w tym przypadku ze sztuką, wszystkim chętnym, otwartym i jej ciekawym.
Sama sztuka
O Sztuce Naiwnej nie każdy słyszał, brzmi jakby znajomo, z kolei z potocznie rozumianą naiwnością nie ma wiele wspólnego. „ Sztuce naiwnej bliższy jest świat dziecięcej wyobraźni, widoczna w niej jest izolacja psychiczna, zresztą niewiele mająca wspólnego z psychopatologią” – tak o tym rodzaju wyrażania siebie pisze autorytet i znawca tematu Aleksander Jackowski.
Sztuka Naiwna to sztuka nieprofesjonalna, w której kryje się twórczość artystów ludowych, niepełnosprawnych intelektualnie, ale też osób bez wykształcenia artystycznego. Tworzą oni z potrzeby serca, nie dla pieniędzy. Ich najczęściej trzeba odkryć, pomóc „rozwinąć im skrzydła”.
Tylko, że nawet najzbożniejszy cel, nieprzeciętny towar czy wręcz bezcenne produkty i ranga przedsięwzięcia nie zastąpią dobrej lokalizacji. Leszek Macak wie o tym najlepiej. Jego jedyna, w Polsce galeria Sztuki Naiwnej, choć miała zostać zamknięta na początku września, dalej trwa i będzie funkcjonować oby jak najdłużej, bo takie miejsca nie często się spotyka. A szkoda… Niewielkie pomieszczenie, kilka półek i regałów eksponuje okazy, które udało się właścicielowi zgromadzić przez lata. To prawdziwe oryginały, ponieważ są one niepowtarzalne, jednorazowe i nieprawdopodobne jest by dwa dzieła tego samego autora mogły być identyczne.
Mecenas geniuszy
Sama idea zrodziła się z pasji. Zaczęło się prozaicznie, trzydzieści pięć lat temu, podczas budowy domu w Bukowinie i na potrzeby jego urządzania Pan Leszek czerpał z porad miejscowych. Usłyszał o świątkach – malowanych na szkle obrazkach, pozawieszał i poukładał je w całym domu. Wtedy to rozpoczęły się jego poszukiwania, które niezmiennie i z równym, co na początku zacięciem trwają po dziś dzień. Przy okazji zrodziło się wiele przyjaźni i ogromna namiętność do takiej właśnie sztuki – surowej i chropowatej, tworzonej przez więźniów, bezdomnych czy umysłowo upośledzonych. W poszukiwaniach outsiderów przemierzył całą Polskę, nierzadko z narażeniem zdrowia zdobywał dzieła, na których bardzo mu zależało, porwała go ta sztuka i sposób widzenia świata jej twórców. Dlatego 5 lat temu, kiedy zaproponowano mu utworzenie galerii na krakowskim Kazimierzu nie wahał się długo. W końcu jego kolekcja mogła ujrzeć światło dzienne, mógł podzielić się nią z innymi. Za każdą rzeźbą i pracą z jego zbiorów, kryje się człowiek i jego historia, często taki, który nie zdaje sobie sprawy tego, co stworzył.
Dla kogo?
Do galerii d’Art. Naif przychodzą też i tacy odwiedzający jak zupełnie przypadkowi przechodnie, turyści, ale zdarzają się zaglądać znawcy sztuki i kolekcjonerzy z całego świata. Pan Leszek wysyła swoje eksponaty do galerii na całym świecie, zgłasza prace swoich przyjaciół do wszelakich konkursów, sam był propagatorem kilku wystaw w Krakowie i cały czas szykuje dla zainteresowanych albo tych, którzy dopiero odkryją w sobie zamiłowanie do Art Brut ( inna nazwa Sztuki Naiwnej) coś nowego. Obecnie, wynajmując lokal, w co prawda chodliwym miejscu, czasem ginie się w ciągu ulicznym, przeróżnych atrakcji. Ale Pan Leszek ma w planie kilka pomysłów marketingowych, mających nieco zaznaczyć i rozreklamować istnienie galerii, zaskoczy nas także odświeżonym wejściem frontowym, czym jeszcze?
Nie zwlekając dłużej należy po prostu zajrzeć na Józefa 11.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz